niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 9

-Tamaro czy wreszcie ujawnisz gdzie idziemy?- znowu próbowałam wyciągnąć od siostry tą informację, przecież muszę mieć czas na wycofanie się, gdyby wyszło, że idziemy na koncert jakiejś chorej gwiazdeczki, której muzyka kompletnie mnie nie interesuje
-Dowiesz się niedługo- powiedziała tajemniczo się uśmiechając pod nosem
-A ja wiem na czyj koncert idziecie- powiedział Kieran i pokazał język
-Jemu powiedziałaś a mi nie?! Dzięki, jeszcze biorąc pod uwagę to, że on wszystkim wygada a ja zostawiłabym to dla siebie- powiedziałam udając wielce obrażoną, mimo to miałam nadzieję, że się któreś z nich zaraz wygada
-Nic mu nie mówiłam-oburzyła się i obie spojrzałyśmy na brata chcąc wysłuchać wyjaśnień
-No wiecie istnieje takie coś jak internet, nie wiem czy to pojęcie jest wam znane, więc sprawdziłem koncerty na dzisiaj i wnioskuję, że wybieracie się na...
-Cicho siedź!- ryknęła Tara- dowie się jak będziemy na miejscu
-Dziewczyny! Idziemy!- w pokoju pojawił się tata i ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Byliśmy przy garażu i nagle z domu wybiegł mój brat
-Mel! Zapomniałaś telefonu!
-Przynieś mi go okey?
-Pff... sama go weź- skierował się do domu a ja pobiegłam za nim, chłopak zamknął za mną drzwi, już chciałam iść w stronę mojego pokoju ale Kieran złapał mnie za rękę i pociągnął z powrotem
-Kieran muszę iść po telefon- próbowałam się wyrwać
-Masz go w kieszeni- zaśmiał się, faktycznie mój telefon grzecznie spoczywał w prawej kieszeni moich rurek
-Głupek
-Haha..czekaj muszę..znaczy nie muszę ale chce ci powiedzieć dokładnie dwa słowa
-No mów, byle szybko, śpieszy mi się
-One Direction
-Co z nimi?
-Jak to co? Ale ty kumata jesteś. Jedziecie na ich koncert- Powiedział zirytowany a nie mogłam uwierzyć własnym uszom
-C-co?- Ooo nie na rozwrzeszczane fanki też nie mam ochoty
-Chyba się śpieszyłaś o ile mnie pamięć nie myli, no to udanego koncertu siostrzyczko- pocałował mnie w policzek i dosłownie wypchnął z dom. Powolnym krokiem ruszyłam w kierunku ojca i siostry
-Mel, szybciej- ponaglała mnie Tamara a ja w tym momencie wpadłam na pewien pomysł
-Strasznie mnie boli głowa- powiedziałam łapiąc się za wspomniane miejsce
-Faktycznie jakaś blada jesteś- powiedział tata- Może będzie lepiej zostaniesz w domu
-Nie chcę zostawiać Tary samej- powiedziałam
-Z Tamarą będzie jeszcze Ally, chodź muszę zlecić chłopakom opiekę
Weszliśmy do domu, w salonie była cała banda
-Musicie zająć się siostrą- zwrócił się do nich tata i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź wyszedł z domu.
-Co się dzieje Mel?- podszedł do mnie Sean a na twarzy miał wymalowaną troskę
-Powiedziałem jej, że jadą na koncert One Direction- powiedział chichocząc Kieran
-A więc to szopka.- bardziej stwierdził niż zapytał najstarszy z moich braci patrząc na mnie z góry
-No w sumie to....tak-  odpowiedziałam
-Ale poczekaj może jeszcze nie pojechali to się załapiesz- Kieran ruszył w stronę drzwi wyjściowych w dalszym ciągu się śmiejąc
-Daj spokój Kieran- odezwał się Robbie, którego dopiero teraz zauważyłam. Nagle poczułam wibracje w mojej kieszeni. Szybko odebrałam nie patrząc na wyświetlacz
-Halo
-Cześć piękna. Tęskniłaś- usłyszałam dobrze znany mi głos
-Sam, jak się cieszę, że dzwonisz. Oczywiście, że tęskniłam- dziwne bo na dźwięk imienia mojego kolegi wszystkie oczy zwróciły się na mnie a sądząc po moich ostatnich słowach wypowiedzianych do Sama, będę miała przesłuchanie.
Kto to Sam? Twój chłopak? Ta przyjaciel już ci wierzę. Nie lubię go. Zaproś go muszę zadać mu parę ''pytań''. Nie chcąc żeby przysłuchiwali się mojej rozmowie poszłam do pokoju. No ale to na długo też nie pomogło. Nie minęło 5 minut a już można było usłyszeć ich szepty przy drzwiach. Kochani bracia, którzy zawsze umieją uszanować moją prywatność...

sobota, 4 stycznia 2014

Info

Słuchajcie wydaje mi się, że nikt nie czyta tego bloga. Jeśli kogokolwiek zaciekawiło opowiadanie to byłabym wdzięczna jakby ta osoba zostawiła po sobie komentarz. Po prostu mam wrażenie, że piszę go wyłącznie dla siebie. Jeśli nie pojawi się 5 komentarzy to blog zostanie usunięty...