sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 8

*Przy obiedzie*
-Czyj to telefon?- Zapytała Mel kiedy usłyszała ciche wibrację.
-Mój- Powiedziała Tara w pewnym momencie .
-Nie odbierzesz?
-Nie, dzięki.- Po tych słowach zapadła głucha cisza i wszyscy wrócili do obiadu.
-Ej... Tak w ogóle to Tara z okazji twoich zbliżających się urodzin córciu, chcę ci dać prezent.- Wstał i dał  kopertę w środku, której były dwa bilety na koncert.
-Dziękuję -powiedziała i wbiegła po schodach na górę.

*Godzina 19. Piątek*
-Wychodzimy!- Krzyknęła Mel zakładając buty.
-Okay- Krzykną ktoś z salonu..
-Chodź szybciej- Niecierpliwiła się Tara .
-Idę! Nie poganiaj no.- Po 5 minutach były w drodze do Ally, nie miały daleko więc 15 minut później były na miejscu. Zapukały do drzwi i otworzyła im starsza kobieta, miała brązowe długie włosy, kręcone.
-O cześć dziewczynki Ally czeka na górze.- Wpuściła je do środka a one udały się we wskazanym kierunku.
-Heeeeeeej- Przywitała je przeciągle ziewając- No to mam już wszystko co nam dzisiaj będzie potrzebne. Tylko czy filmy wam podpasują.
-Jak horrory to na pewno- Zaśmiała się Mel... Cały wieczór minął na gadaniu o chłopakach, oglądaniu filmów...

*Następnego dnia urodziny Tary*
-Wszystkiego najlepszego- Krzyczał Kieran próbując obudzić jubilatkę.- Mel WSTAWAJ!- Ale ta spała jak zabita. Podszedł do Mel i dziewczyna oberwała poduszką, reakcja była natychmiastowa po krótkiej chwili chłopak leżał na podłodze.
-Możecie się ogarnąć- Krzyknęła Tara wstając z łóżka.Po chwili do pokoju weszła mama:
-Dziewczyny szykujcie się, niedługo koncert.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz