sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 2

W poprzednim rozdziale....
- Dobra leż mi to nie przeszkadza - nie wiedziałam jak bardzo się myliłam


No bo jak można usnąć gdy ktoś się bawi twoimi włosami, próbuje cię zwalić z łóżka  albo śmieje się na cały pokój
-Dlaczego nie pójdziesz dokuczać Tamarze? -zapytałam lekko zirytowana jego zachowaniem
-Bo jej nie ma, gdzieś się ulotniła- oświadczył Ryan po czym usłyszeliśmy dźwięk przychodzącej wiadomości, jak się okazało był to telefon Ryana
-Dobra mała ja spadam- powiedział z bananem na twarzy
- żegnam- powiedziałam gdy ten już był w drzwiach, może uda mi się usnąć ale znowu się myliłam nie minęło 10 minut a  ktoś znowu wparował do mojego pokoju po chwili poczułam jak łóżko ugina się pod czyimś ciężarem a ten ''ktoś'' pojawił się obok mnie
- Spadaj Ryan- w odpowiedzi usłyszałam cichy chichot- nie rozumiesz jak się do ciebie mówi?
- Widzicie tak to jest jak ktoś za długo śpi- odezwał się, ale to nie był Ryan
- Tak na początku jest tylko zmęczenie a później tak jak w tym przypadku zapomina się imion braci- odezwał drugi a mi się raptownie odechciało spać
- Chłopaki !- szybko się rzuciłam w ramiona Seana który stał przy łóżku, następnie przytuliłam Deana i leżącego obok mnie Kierana- Jak ja za wami tęskniłam
- My za tobą też- powiedział Sean
- Mieliście po drodze zajechać do ciotki...
-Ale jakoś się nie złożyło, a mama mówiła, że Tara rano dzwoniła i przyjedzie jutro wspomniała też że miała dziwny taki smutny głos
- Nie mam pojęcia co mogło się stać, Sean- Jeszcze chwilę gadaliśmy po czym chłopaki wyszli a ja Ubrałam się

**W tym samym czasie u Tamary**

- Nie jesteś głodna?- zapytała się ciocia na co ja tylko pokiwałam przecząco głową a ona wyszła z pokoju, wiem że jest zła bo nic nie chce jeść i wcale nie wychodzę z pokoju ale mam swoje powody, chce już wrócić do domu wiem że tam też będą się mnie czepiać i próbować na siłę wydusić ze mnie co się stało ale chyba będę się czuła tam lepiej, tak mi się wydaje, wstałam i podeszłam do lusterka nie wyglądałam zbyt pięknie ''dobra muszę się ogarnąć w końcu jutro są moje urodziny'' pomyślałam będzie dobrze poradzę sobie jestem silna szkoda tylko, że nie ma ze mną mojej siostry

**U Melanie**
- Na randkę się wybierasz? - zażartował Dean
-Ale ty dowciapny się zrobiłeś- odgryzłam się, nie rozumiałam go przecież nie było nic nadzwyczajnego w moim ubiorze
-No idź bo się spóźnisz- powiedział Kieran
- Cicho! Jak kocha to poczeka- a temu co się wzięło na żarty
- No właśnie jak kocha to poczeka a kocha na pewno- powiedziałam
-Podwieźć cię?- zabrał głos Sean
- Nie dzięki mam jeszcze czas- oznajmiłam po czym ubrałam płaszcz i wyszłam, zastanawiałam się czy znajdziemy jakąś bluzkę dla Tary no cóż najwyżej trzeba będzie kupić bilety na koncert a znając życie będzie chciała i nas tam zaciągnąć nie powiem że lubię Dawida Kwiatkowskiego bo jest inaczej nie podoba mi się ani jego muzyka ani wygląd ale to są jej urodziny i jej reguły....
                                               *                       *                          *   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz